zdjęcia robocze Perfect Moments
Współpracę z Panią Hanią i Panem Mateuszem zaczęłam w styczniu. Na pierwszym wspólnym spotkaniu, po wcześniej wysyłanych mailowo inspiracjach i pomysłach okazało się, że Para ma już w znacznym stopniu skrystalizowaną wizję tego jakże ważnego dnia, moim zadaniem było znalezienie najlepszych specjalistów, aby wszystkie pomysły zrealizować. Tak też się stało. O dekorację poprosiłam dziewczyny z pracowni florystyczno- dekoratorskiej PATYKWIA. Nasza współpraca trwała przez dobrych kila miesięcy. Panie przygotowały dla nas przecudowną ofertę, która ze spotkania na spotkanie rozrastała się, ze względu na miliony pomysłów Pana Młodego 😉 W piątek, dzień przed uroczystością przyszedł czas na realizację wszystkich ustaleń. Dziewczyny przyjechały na miejsce dwoma dużymi samochodami, wypełnionymi po brzegi przeróżnymi przedmiotami, przeznaczonymi do dekoracji Pałacu, w którym odbyło się wesele. Do wieczora ustawiały, przestawiały i montowały dekoracje według życzeń Hani i Mateusza. W dzień uroczystości od samego rana trwały przygotowania zarówno w domach Młodej Pary, jak również na sali. Ich głównym życzeniem było, aby przenieść otaczający park do zabytkowych wnętrz Pałacu, czego dziewczyny z Patykwi dokonały z imponującym rezultatem. Już z zewnątrz można było dojrzeć pierwsze dekoracje- piękne wiszące z balkonu, aż po samą ziemię pnącza bluszczu, w przedsionku stanęły dekoracyjne postumenty, a kamienne poręcze ozdobione były bluszczem oraz świecami.
Pokonując pierwsze schody w oczy rzucała się dekoracja lamp, z których zwisały zielone kule z bluszczem, recepcję przyozdobiał zielony klombik, a na półpiętrze stanęła kamienna fontanna oraz latarnie na żywej trawie w otoczeniu kwiatów. U szczytu schodów stała trawiasta tablica z rozsadzeniem gości, którzy zostali przypisani do sal nazwanych przez Młodą Parę- Szlachecką, Książęcą, Parkową oraz Leśną. Przy wejściu do każdej z sal ustawione zostały zielone candy bary, które cieszyły się bardzo dużą popularnością. Słodkości stały na ozdobnych paterach oraz żywej trawie, dodatkowo stoły ozdobione były pływającymi świecami, jak i przewijającym się wszędzie bluszczem. To nie jedyne dekoracje. Na każdym stole pojawiły się cudowne drzewka z wiszącymi lampionami i kryształkami, patery z pływającymi świecami, koszyczki na napoje oraz inne dekoracyjne przedmioty.
W każdej stali pojawiły się również niezmiernie efektowne klatki wypełnionymi kwiatami i latarniami, które uginały się od ciężaru winorośli. Oczywiście najbardziej efektownie prezentował się stół Pary Młodej, który ozdabiała obfita dekoracja z kwiatów, o długości około 2,5 metra. Między jedną a drugą salą znajdowała się strefa chilloutowa, gdzie goście mogli odpocząć na wygodnych fotelach i również poczęstować się kolorowymi drinkami i pyszną kawą, którą serwowali Panowie z firmy Extreme Bar. Strefa chilloutowa prowadziła na taras, gdzie stały wazony z pachnącymi kwiatami, jak również małe latarenki, które po zmroku rozświetlały tą część pałacu. Jednak to wszystko to tylko otoczka, najważniejsza była Para Młoda- Hania i Mateusz, którzy chcieli wystylizować nie tylko lokal, ale również siebie. Pani Hania miała piękną klasyczną białą suknię, którą zdobiły delikatne zielone listki, nawiązujące do tematu całego przyjęcia. Włosy Panny Młodej były starannie upięte, a delikatny makijaż, podkreślał jej piękne oczy oraz urocze piegi. Natomiast Pan Mateusz, jako swój ślubny strój wybrał frak oraz cylinder i laskę. Oczywiście samochód również wpisywał się konwencję całego wesela. Młoda Para do ślubu jechała samochodem Triumph z 1950 roku.
W trakcie czasochłonnych przygotowań do ślubu i wesela Młoda Para znalazła jednak czas, aby uczęszczać na naukę tańca do jednej z bytomskich szkół. Ich pierwszy taniec był bardzo romantyczny i idealnie pasował do piosenki Sarah Mclachlan „Ice cream”. Pierwszy taniec nie był jednak jedyną atrakcją tego wieczoru. W prezencie dla Młodej Pary wystąpiła przyjaciółka Panny Młodej- Kasia, która acapella zaśpiewała specjalnie dla nich piosenkę Franka Sinatry „All my tomorrows”. Kolejną niespodzianką była przejażdżka bryczką, którą sprezentował ojciec Pana Młodego. Natomiast tuż po zmroku, na szczęście Młodej Parze wypuściliśmy razem z gośćmi lampiony. O północy odbyły się tradycyjne śląskie oczepiny z grami i zabawami. Pani Haniu, Panie Mateuszu, bardzo dziękuję, że mogłam uczestniczyć w tym wyjątkowym dniu, na pełno dług pozostanie on w mojej pamięci! Pozdrawiam, Kasia Czerny