Śpieszy Ci się do ołtarza? 6 powodów, dla których warto jednak postawić na slow wedding
Najpierw wyjście z kościoła pod ryżowym gradem, potem chleb i sól, pierwszy taniec na oczach ciekawskich ciotek, wielki tort, trochę nieprzyzwoitych zabaw zaproponowanych przez wodzireja, łzawe podziękowania dla rodziców i jeszcze oczepiny. Czy można się wyrwać z odwiecznego szablonu przyjęć weselnych? Można, a nawet to zalecamy. Poniżej kilka powodów, dla których i wy zakochacie się w nurcie slow wedding.
- Świętujecie w wymarzonej scenerii
Standardowe domy weselne i hotele z restauracjami – jeśli tylko oferują przyzwoite warunki – terminy weekendowe (a czasem i w tygodniu) mają obłożone na przynajmniej rok lub dwa do przodu. A kto powiedział, że właśnie tam należy organizować wesele? Może warto poszukać zabytkowej stodoły, leśniczówki albo nawet urządzić przyjęcie w przydomowym ogrodzie? Ważne, żeby miejsce dobrze się nam kojarzyło i w jakiś sposób nawiązywało do naszego charakteru czy zainteresowań. Niekoniecznie musi wygrywać w rankingach obiektów weselnych.
2. Lubicie swoich gości
W wielu domach istnieje wciąż zwyczaj zapraszania na wesele wszystkich możliwych ciotek i wujków, kuzynek i kuzynów, “bo to przecież rodzina”. I tak młodzi mają niesamowitą okazję poznania zupełnie nowych członków swojej rodziny… Ale czy takie spotkania zawsze są komfortowe dla obu stron? Czasem zdarza się też, że ci “obowiązkowi” goście przy małych budżetach na ślub zajmują miejsce na liście osobom znacznie bliższym młodym… Rozwiązanie? Trzeba porzucić konwenanse i zaprosić do celebrowania tylko tych, na których obecności w tym dniu naprawdę nam zależy. Ma być miło!
3. Pokazujecie swój styl
Koniec z bezowymi kreacjami panien młodych i lakierkami pana młodego! Dość sztucznego makijażu i tipsów! Prawda jest taka, że nikt nie będzie wyglądał pięknie, jeśli jednocześnie nie będzie się czuł komfortowo. Jeśli narzeczonej odpowiada luźna sukienka w stylu boho, a narzeczonemu najwygodniej w trampkach – kto ma prawo im zabronić tego ubioru w tak ważnym dniu?
4. Jecie, co chcecie
Rosół i kotlet de volaille na obiad, tort z ciężkim kremem dekorowany toną bitej śmietany, a w nocy barszcz z krokietem. Jeśli na samą myśl o tym ściska cię w żołądku – spokojnie! Weselne menu także można odkryć na nowo, np. dopasowując je do pory roku lub lokalnych przysmaków. Można też zupełnie odejść od schematu i zorganizować przyjęcie przy grillu albo nawet piknik! A jeśli nie ograniczają wa fundusze – można zainwestować w wykwintne stacje kulinarne albo zaskoczyć gości przyrządzanym na żywo sushi.
5. Świętujecie w waszym rytmie
Czy na każdym weselu orkiestra musi grać “Serca dwa”, a DJ puszczać “sprawdzone” sety disco polo? Nie! Zamiast tradycyjnego weselnego zespołu, możecie zaprosić zespół bankietowy albo trio jazzowe. Można też poprosić gości o współtworzenie playlisty albo oprzeć repertuar na ulubionych kawałkach młodej pary. To nie muszą być znane przeboje – ważne, żeby dobrze kojarzyły się osobom, które będą się przy nich bawić.
6. Przeżywacie ten dzień po swojemu
Każda para marzy o tym, by jej ślub był wyjątkowy, ale zbyt często ostatecznie młodzi wybierają utarte schematy. A przecież to jeden z najpiękniejszych i najważniejszych dni w życiu – czy nie powinien być przeżyty dokładnie tak, jak sobie to wymarzą, bez ograniczeń narzuconych przez tradycję czy konserwatywnych członków rodziny? Bez stresu, za to z dużą dawką pozytywnych emocji. Bez skomplikowanych scenariuszy, za to z prostą radością bycia z bliskimi. Bez przesady, ale z milionem pięknych momentów. Najważniejsze powinno być dobre spędzenie czasu razem, bez pośpiechu, celebrując posiłki i rozmowy. Niekoniecznie przy stole czy na parkiecie – choć to ciągle jest opcja. Profesjonalni barmani i bariści mogą sprawić, że całe wesele goście przegadają przy kawie na tarasie albo sącząc drinka w strefie chillout. Każdy powinien mieć szansę spędzić czas tak, jak lubi najbardziej! Bo właśnie tak tworzy się najpiękniejsze wspomnienia.
A wy co myślicie o nurcie slow wedding? Podzielcie się w komentarzach!